Dach, daszek, daszeczek:))
Oj... styczeń przyniósł ciche dni na blogach... dluższe niż w małżeństwie... ;)
ale ja się rozbijałam po polskich drogach a tu w Zielonej rósł mnie dach - daszek - daszunio....prawie brzmi jak brzunio! ;)
w tle widać kominek z grilem i wędzarką - mam przez ten produkt naszego Pana Zdzisia koszmary, bo ciągle nie wiem jak będzie finalnie wyglądał - ale jak to on mówi """będzie wędził i śpiewał piosenki szefooowaaa"""!!!
uh! poza tym - nie mogę doczekać się okien! :))))
i moje boczne piekne, długie okienka zamienione za jedno małe :))))
rosnie daszek i mnie zachwyca jak młodej dziouchy lica! - dodał by niejeden Pan....;)
domecek z przoda:)
i docelowo :) tyle że jeden garaż nam ucięło :))
z tyła:)
i docelowo z tyła - oczywiście dodalismy okno 2 metry po prawej stronie a małe okno z boku budynku po lewej zamieniliśmy na dwa wysokie 2,3z m/ 80 cm szerokie.... o tak dla jaj !!!!!! a po środku telewizor !!! - w srodku oczywiście ;) aha i kominy będą w kolorze dachu :)
i nasz zimowy motyl!!!!
tak !! w styczniu uraczyć motyla na działcę i to żywego...niźle oto moja
"Inachis io" czyli Rusałka Pawik :))) trza ją było ogrzać ogniem ogniska w celu rozłorzenia skrzydełek - inaczej się kuliła i wstydziła :))
no to uściski od motylka i ode mnie ofkors !!!
byle do wiosny :)